- Jakie kolory są dostępne? - przygryzłam dolną wargę, przenosząc wzrok na przyjaciółkę.
Po lekcjach postanowiliśmy z Lou od razu pójść na zakupy. I tak jakoś wyszło, że wylądowaliśmy tu z Beth i Zayn'em. Może to dobrze, nikt inny jak ona nie doradziłby mi w takich sprawach. Poza tym to od zawsze była nasza tradycja.
Dużo się pozmieniało, ale starałam się za wszelką cenę podtrzymać tą przyjaźń.
- Jest błękitna, fiołkowa i czerwona. - dziewczyna zaczęła szperać w wieszakach. - Osobiście doradzam Ci błękitną. Pasuje Ci do oczu. - uśmiechnęła się ciepło.
- Louis lubi czerwony. - wypaliłam. Uśmiechnęła się szerzej, a ja momentalnie się zarumieniłam.
- Niech będzie czerwony. Jest bardziej seksowny. - pokiwałam rozbawiona głową i odebrałam od niej suknię. Zawiesiłam ją w przebieralni i wróciłam do Bethanie.
- Myślę, że powinnaś wziąć ciemno-fioletową. Co do fasonu.. - ułożyłam ista w dzióbek, przeglądając różne kreacje w specjalnym katalogu.
- Wolałabym jakąś dłuższą. - powiedziała i przysiadła się do mnie na sofę. Chłopcy czekali w drugiej części sklepu na to, aż się im zareprezentujemy.
Wymierzyłam w jeden obrazek palcem i podniosłam na nią wzrok. Pokiwała energicznie głową. Podniosłam się z kanapy, aby poszukać jej na składzie. Gdy ją znalazłam, podałam ją szybko Beth, abyśmy mogły się już przebrać.
Przejrzałam się w lustrze. Sukienka nie miała ramiączek, a dekolt układał się w serce. Sięgała połowy ud. Miała pasek w talii, rozszerzała się pod nim, tym samym śmiesznie falując, gdy ruszałam biodrami. W domu miałam już podobnego koloru szpilki, które świetnie by się z nią zgrywały. Uśmiechnęłam się do własnego odbicia. Powinno się spodobać Loui'emu.
- Beth? - odezwałam się cicho, stojąc przed zasłonką do jej przebieralni. Nie odpowiedziała. - Przebrałaś się już? - w odpowiedzi dostałam ciche mruknięcie. Odsunęłam ciężką firankę i ujrzałam dziewczynę w długiej sukni aż do ziemi. Prezentowała się niesamowicie. - Beth, wyglądasz prześlicznie! - spojrzałam na jej twarz. Jej się nie podobało? Wyglądała jakby za chwilę miała się rozpłakać. - Mała.. co jest? - przybliżyłam się do przyjaciółki.
- Nie wiem, Car. Ja.. Co jest ze mną nie tak? - wychlipała. Zmarszczyłam zdziwiona brwi. - Nawet nie wiesz ile dałabym, żeby wyglądać jak Ty.. - burknęła i minęła mnie, unikając specjalnie mojego dotyku. Pokiwałam zrezygnowana głową.
- Jesteś śliczna. Dlaczego tego nie widzisz? - szepnęłam.
- Jasne. - wydusiła. - Ty zawsze i tak będziesz mi to mówić. Nikt inny.
- O to właśnie chodzi?
- Tak, o to. - oparła się plecami o ścianę i odwróciła wzrok. Podeszłam do niej i złapałam ją za dłoń.
- To chodź. Pokażesz się chłopakom i zobaczysz.
Beth wróciła wzrokiem na moją twarz i westchnęła lekko. Wyprostowała się i wygładziła sukienkę. Poszłam przed nią, pierwsza im się ukazując. Teatralnym gestem zwróciłam ich uwagę na przyjaciółkę, która pojawiła się tuż za mną.
Posłałam im porozumiewawcze spojrzenia.
- No stary, jesteś szczęściarzem. - Louis poklepał Zayn'a po plecach, gdy oboje wstali z kanapy, by zabić lekkie brawa dziewczynie.
- Wiem. - mulat przygryzł dolną wargę, co spotkało się z rumieńcami Bethanie. Wyszczerzyłam się w szerokim uśmiechu i wreszcie napotkałam wzrok mojego chłopaka. Pozostała dwójka zajęła się sobą. Louis podszedł do mnie powoli, lustrując dokładnie wzrokiem. Gdy znalazł się wystarczająco blisko, gwałtownie objął mnie w talii i przycisnął do siebie. Zachichotałam lekko.
- Nono, będę Cię musiał tam pilnować. Teraz nikt się Tobie nie oprze. - wychrypiał do mojego ucha, na co zaśmiałam się jeszcze głośniej. Cmoknęłam go w usta i odsunęłam stanowczo.
- Kupię tą sukienkę, okej?
- Dobrze. - uśmiechnął się w charakterystyczny dla siebie sposób, który był zarezerwowany tylko dla mnie.
- A później wybierzemy się do sklepu obok. Po coś dla Ciebie. - puściłam mu filuternie oczko i momentalnie zesztywniał. O tak, Louis nienawidził eleganckich strojów i dobrze zdawałam sobie z tego sprawę.
- Miałaś rację. - wypaliła Beth, gdy wreszcie usiadłyśmy na miękkich fotelach. Wybranie dla facetów całego stroju zajmowało tyle czasu.. no a zwłaszcza wtedy gdy do akcji wchodził Louis.
Spojrzałam się orientacyjnie na przyjaciółkę. Uśmiechała się szeroko. Promieniała.
- Wiem. - szepnęłam i ścisnęłam lekko jej dłoń.
- No i jak mi? - momentalnie podniosłyśmy głowy, gdy usłyszałyśmy głos Zayn'a. Poprawiał przed nami muszkę, szczerząc się z rozbawieniem. Brunetka pokiwała głową i z uśmiechem wstała, pomagając chłopakowi.
- Gdzie Lou? - zapytałam, bo nie wychodził stamtąd od dłuższego czasu.
- Um, nadal w przebieralni. - Zayn przygryzł ponownie dolną wargę. - Car, lepiej do niego pójdź. Chyba sobie nie radzi. - zachichotał. - Albo się wstydzi.
Zmieszana podniosłam się z siedzenia i podreptałam w stronę przebieralni. Rozejrzałam się wokoło, na szczęście nikogo nie zobaczyłam. W końcu był to sklep dla facetów, nie wiem, jak ktokolwiek zareagowałby, gdybym wparowała do jednej przebieralni.
Westchnęłam pod nosem.
- Louis? - odezwałam się, czekając na szybką odpowiedź. Nie chciałam stać tu za długo jak głupia.
- Tutaj. - odpowiedział mi cicho głos zza jednej z kotar na końcu. Powoli podeszłam do niej i upewniając się, że to właśnie ta, weszłam do środka.
Louis szarpał się z krawatem z zrezygnowaną miną. Miał poburzone włosy i nie mógł nigdzie ulokować wzroku.
Odchrząknęłam lekko, zabierając jego dłonie z dala od jego szyi. Sama zajęłam się zawiązywaniem krawata. Po niecałej minucie skończyłam. Chłopak patrzył na mnie z niedowierzaniem.
- Jak? - wyjąkał.
Odetchnęłam głęboko i spojrzałam się w jego niebieskie tęczówki.
- Gdy byłam mała, tata uczył mnie.. - na samo wspomnienie zaśmiałam się - To tak jak jazda na rowerze. Tego się nie zapomina.
Brunet posłał mi ciepły uśmiech i odwrócił się przodem do lustra. Było trochę mało przestrzeni, więc lekko odsunęłam się do tyłu, by zrobić mu miejsce. Potarłam dłońmi o ramiona, przyglądając się wyrazowi jego twarzy.
- Wyglądasz przystojnie. - przygryzłam wargę. Nadal nie wydawał się być przekonany. Przytuliłam się do jego pleców i pocałowałam go w miejsce pod płatkiem ucha.Przymrużył lekko oczy i zdjął moje ręce z siebie, tylko po to, żeby po chwili przycisnąć moje nadgarstki do ściany. Pochylił się nade mną i szepnął do ucha:
- Podobają Ci się faceci w garniakach? - podniósł jedną brew rozbawiony. Zatrzepotałam rzęsami i pokiwałam niewinnie głową. Osunęłam się lekko po ściance. Louis przyparł mnie mocniej do niej ciałem. Zatopił się w moich wargach, a ja chętnie oddałam pocałunek. Wplotłam palce w jego włosy i lekko za nie pociągnęłam. Chłopak oderwał się ode mnie na chwilę i przeniósł pocałunki na moją szyję. Oddychałam ciężko, gdy złapał mnie za uda i podniósł. Wrócił ustami do moich warg. Instynktownie oplotłam nogi wokół jego talii i jeszcze bardziej pogłębiłam pocałunek. Pisnęłam, gdy lekko ścisnął moje pośladki. W tej samej chwili zasłona od naszej przebieralni została szybko przez kogoś odsunięta. W tym samym momencie odwróciliśmy w tamtą stronę głowy, aby ujrzeć Zayn'a, który teraz prawie pokładał się ze śmiechu.
- Miałaś mu tylko pomóc.. - udało mu się wydusić między salwami śmiechu. Zażenowana schowałam twarz w zagłębieniu szyi chłopaka, który od razu kazał drugiemu się odczepić. Równie szybko z powrotem nas zasłonił. Przekręcił mój podbródek w swoją stronę i lekko cmoknął mnie w usta. Niesamowicie kontrastowało to z jego zachowaniem sprzed chwili.
Uśmiechnęłam się lekko, nadal się rumieniąc. Spuściłam nogi na ziemię i zmierzyłam go znowu wzrokiem. Nie miałam pojęcia, że włosy Loui'ego mogą być aż tak bardzo potargane.
Oh, i to dzięki mnie.
- Kupujemy. - bąknęłam i wyszłam szybkim krokiem z przebieralni.
Heeej kochani :) Nawet nie wiecie jak wiele radości mi sprawiliście, gdy patrzyłam na komentarze do poprzedniego postu :') i tyle ich było! Kocham was.
Widzę, że przybywa również obserwujących! Bardzo miło mi to widzieć.
Jeżeli już czytasz te moje wypociny, to proszę pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza ;) To niesamowicie motywuje i wpływa na jakość mojej pracy.
Okej, widzę, że wzbijamy się wyżej z komentarzami :) Co wy na to, żeby tym razem dodała rozdział, gdy będzie 15+? No cóż, pożyjemy, zobaczymy, czy wam się uda misiaki <3
Plus mam nadzieję, że podobała wam się scena pomiędzy Caroline i Loui'm. Trochę zajęło mi to czasy i wymagało skupienia :_: bo pisałam akurat tą część, gdy obok mnie siedziała przyjaciółka z moją siostrą, ryjącą z filmików pewdepie'a xD Lol ok.
Wiecie, że w ten wtorek mija dokładnie rok, gdy zostałyśmy directioners? :') Może to was nie powala, ale dla nas to długi okres czasu i aż trudno uwierzyć, że tak szybko minął <3 Mimo to, że nie byłyśmy z chłopcami od początku, to wiemy, że będziemy do samego końca. I to się chyba liczy.
Jeżeli chcesz być informowanym, dodaj ten blog do obserwowanych na bloggerze
Lub
W komentarzu zostaw swój username z twittera, a tam chętnie będę Cię informować o nowej notce, tuż po jej dodaniu.
Wiem, że pewnie nie tego się spodziewałyście. Pewnie czekałyście na sceny z balu, ale przykro mi, najpierw musiałam napisać to. :c Mam nadzieję, że nie zawiodłam was za bardzo x
Kocham was
xx
Przejrzałam się w lustrze. Sukienka nie miała ramiączek, a dekolt układał się w serce. Sięgała połowy ud. Miała pasek w talii, rozszerzała się pod nim, tym samym śmiesznie falując, gdy ruszałam biodrami. W domu miałam już podobnego koloru szpilki, które świetnie by się z nią zgrywały. Uśmiechnęłam się do własnego odbicia. Powinno się spodobać Loui'emu.
- Beth? - odezwałam się cicho, stojąc przed zasłonką do jej przebieralni. Nie odpowiedziała. - Przebrałaś się już? - w odpowiedzi dostałam ciche mruknięcie. Odsunęłam ciężką firankę i ujrzałam dziewczynę w długiej sukni aż do ziemi. Prezentowała się niesamowicie. - Beth, wyglądasz prześlicznie! - spojrzałam na jej twarz. Jej się nie podobało? Wyglądała jakby za chwilę miała się rozpłakać. - Mała.. co jest? - przybliżyłam się do przyjaciółki.
- Nie wiem, Car. Ja.. Co jest ze mną nie tak? - wychlipała. Zmarszczyłam zdziwiona brwi. - Nawet nie wiesz ile dałabym, żeby wyglądać jak Ty.. - burknęła i minęła mnie, unikając specjalnie mojego dotyku. Pokiwałam zrezygnowana głową.
- Jesteś śliczna. Dlaczego tego nie widzisz? - szepnęłam.
- Jasne. - wydusiła. - Ty zawsze i tak będziesz mi to mówić. Nikt inny.
- O to właśnie chodzi?
- Tak, o to. - oparła się plecami o ścianę i odwróciła wzrok. Podeszłam do niej i złapałam ją za dłoń.
- To chodź. Pokażesz się chłopakom i zobaczysz.
Beth wróciła wzrokiem na moją twarz i westchnęła lekko. Wyprostowała się i wygładziła sukienkę. Poszłam przed nią, pierwsza im się ukazując. Teatralnym gestem zwróciłam ich uwagę na przyjaciółkę, która pojawiła się tuż za mną.
Posłałam im porozumiewawcze spojrzenia.
- No stary, jesteś szczęściarzem. - Louis poklepał Zayn'a po plecach, gdy oboje wstali z kanapy, by zabić lekkie brawa dziewczynie.
- Wiem. - mulat przygryzł dolną wargę, co spotkało się z rumieńcami Bethanie. Wyszczerzyłam się w szerokim uśmiechu i wreszcie napotkałam wzrok mojego chłopaka. Pozostała dwójka zajęła się sobą. Louis podszedł do mnie powoli, lustrując dokładnie wzrokiem. Gdy znalazł się wystarczająco blisko, gwałtownie objął mnie w talii i przycisnął do siebie. Zachichotałam lekko.
- Nono, będę Cię musiał tam pilnować. Teraz nikt się Tobie nie oprze. - wychrypiał do mojego ucha, na co zaśmiałam się jeszcze głośniej. Cmoknęłam go w usta i odsunęłam stanowczo.
- Kupię tą sukienkę, okej?
- Dobrze. - uśmiechnął się w charakterystyczny dla siebie sposób, który był zarezerwowany tylko dla mnie.
- A później wybierzemy się do sklepu obok. Po coś dla Ciebie. - puściłam mu filuternie oczko i momentalnie zesztywniał. O tak, Louis nienawidził eleganckich strojów i dobrze zdawałam sobie z tego sprawę.
- Miałaś rację. - wypaliła Beth, gdy wreszcie usiadłyśmy na miękkich fotelach. Wybranie dla facetów całego stroju zajmowało tyle czasu.. no a zwłaszcza wtedy gdy do akcji wchodził Louis.
Spojrzałam się orientacyjnie na przyjaciółkę. Uśmiechała się szeroko. Promieniała.
- Wiem. - szepnęłam i ścisnęłam lekko jej dłoń.
- No i jak mi? - momentalnie podniosłyśmy głowy, gdy usłyszałyśmy głos Zayn'a. Poprawiał przed nami muszkę, szczerząc się z rozbawieniem. Brunetka pokiwała głową i z uśmiechem wstała, pomagając chłopakowi.
- Gdzie Lou? - zapytałam, bo nie wychodził stamtąd od dłuższego czasu.
- Um, nadal w przebieralni. - Zayn przygryzł ponownie dolną wargę. - Car, lepiej do niego pójdź. Chyba sobie nie radzi. - zachichotał. - Albo się wstydzi.
Zmieszana podniosłam się z siedzenia i podreptałam w stronę przebieralni. Rozejrzałam się wokoło, na szczęście nikogo nie zobaczyłam. W końcu był to sklep dla facetów, nie wiem, jak ktokolwiek zareagowałby, gdybym wparowała do jednej przebieralni.
Westchnęłam pod nosem.
- Louis? - odezwałam się, czekając na szybką odpowiedź. Nie chciałam stać tu za długo jak głupia.
- Tutaj. - odpowiedział mi cicho głos zza jednej z kotar na końcu. Powoli podeszłam do niej i upewniając się, że to właśnie ta, weszłam do środka.
Louis szarpał się z krawatem z zrezygnowaną miną. Miał poburzone włosy i nie mógł nigdzie ulokować wzroku.
Odchrząknęłam lekko, zabierając jego dłonie z dala od jego szyi. Sama zajęłam się zawiązywaniem krawata. Po niecałej minucie skończyłam. Chłopak patrzył na mnie z niedowierzaniem.
- Jak? - wyjąkał.
Odetchnęłam głęboko i spojrzałam się w jego niebieskie tęczówki.
- Gdy byłam mała, tata uczył mnie.. - na samo wspomnienie zaśmiałam się - To tak jak jazda na rowerze. Tego się nie zapomina.
Brunet posłał mi ciepły uśmiech i odwrócił się przodem do lustra. Było trochę mało przestrzeni, więc lekko odsunęłam się do tyłu, by zrobić mu miejsce. Potarłam dłońmi o ramiona, przyglądając się wyrazowi jego twarzy.
- Wyglądasz przystojnie. - przygryzłam wargę. Nadal nie wydawał się być przekonany. Przytuliłam się do jego pleców i pocałowałam go w miejsce pod płatkiem ucha.Przymrużył lekko oczy i zdjął moje ręce z siebie, tylko po to, żeby po chwili przycisnąć moje nadgarstki do ściany. Pochylił się nade mną i szepnął do ucha:
- Podobają Ci się faceci w garniakach? - podniósł jedną brew rozbawiony. Zatrzepotałam rzęsami i pokiwałam niewinnie głową. Osunęłam się lekko po ściance. Louis przyparł mnie mocniej do niej ciałem. Zatopił się w moich wargach, a ja chętnie oddałam pocałunek. Wplotłam palce w jego włosy i lekko za nie pociągnęłam. Chłopak oderwał się ode mnie na chwilę i przeniósł pocałunki na moją szyję. Oddychałam ciężko, gdy złapał mnie za uda i podniósł. Wrócił ustami do moich warg. Instynktownie oplotłam nogi wokół jego talii i jeszcze bardziej pogłębiłam pocałunek. Pisnęłam, gdy lekko ścisnął moje pośladki. W tej samej chwili zasłona od naszej przebieralni została szybko przez kogoś odsunięta. W tym samym momencie odwróciliśmy w tamtą stronę głowy, aby ujrzeć Zayn'a, który teraz prawie pokładał się ze śmiechu.
- Miałaś mu tylko pomóc.. - udało mu się wydusić między salwami śmiechu. Zażenowana schowałam twarz w zagłębieniu szyi chłopaka, który od razu kazał drugiemu się odczepić. Równie szybko z powrotem nas zasłonił. Przekręcił mój podbródek w swoją stronę i lekko cmoknął mnie w usta. Niesamowicie kontrastowało to z jego zachowaniem sprzed chwili.
Uśmiechnęłam się lekko, nadal się rumieniąc. Spuściłam nogi na ziemię i zmierzyłam go znowu wzrokiem. Nie miałam pojęcia, że włosy Loui'ego mogą być aż tak bardzo potargane.
Oh, i to dzięki mnie.
- Kupujemy. - bąknęłam i wyszłam szybkim krokiem z przebieralni.
Heeej kochani :) Nawet nie wiecie jak wiele radości mi sprawiliście, gdy patrzyłam na komentarze do poprzedniego postu :') i tyle ich było! Kocham was.
Widzę, że przybywa również obserwujących! Bardzo miło mi to widzieć.
Jeżeli już czytasz te moje wypociny, to proszę pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza ;) To niesamowicie motywuje i wpływa na jakość mojej pracy.
Okej, widzę, że wzbijamy się wyżej z komentarzami :) Co wy na to, żeby tym razem dodała rozdział, gdy będzie 15+? No cóż, pożyjemy, zobaczymy, czy wam się uda misiaki <3
Plus mam nadzieję, że podobała wam się scena pomiędzy Caroline i Loui'm. Trochę zajęło mi to czasy i wymagało skupienia :_: bo pisałam akurat tą część, gdy obok mnie siedziała przyjaciółka z moją siostrą, ryjącą z filmików pewdepie'a xD Lol ok.
Wiecie, że w ten wtorek mija dokładnie rok, gdy zostałyśmy directioners? :') Może to was nie powala, ale dla nas to długi okres czasu i aż trudno uwierzyć, że tak szybko minął <3 Mimo to, że nie byłyśmy z chłopcami od początku, to wiemy, że będziemy do samego końca. I to się chyba liczy.
Jeżeli chcesz być informowanym, dodaj ten blog do obserwowanych na bloggerze
Lub
W komentarzu zostaw swój username z twittera, a tam chętnie będę Cię informować o nowej notce, tuż po jej dodaniu.
Wiem, że pewnie nie tego się spodziewałyście. Pewnie czekałyście na sceny z balu, ale przykro mi, najpierw musiałam napisać to. :c Mam nadzieję, że nie zawiodłam was za bardzo x
Kocham was
xx
Elo, elo
OdpowiedzUsuńKorzystaj z faktu, że poszłaś się myć, a mnie nie porwała jakaś cienka produkcja Disney'a no to...
hdhghgehfgdffdf scena Lou/Car była cudowna, i tak słodka ouch chcę taki więcej duuuż więcej ^^
Całość ogółem ekstra (wybieranie ciuchów może być niezwykle sexy hahah) no i super, że Caroline i Beth znow są w dobrych relacjach :) I jeszcze Zen, który też pojawia się coraz częściej bshgdghaghf
Tell my why are u killin' me every single sunday hmm?
u my masta *aha honey*
Huh nie mogę uwieżyć, że to już rok :'))
Dziękuję,
-twój olłejs fan namber łan xx
Więc tak : scena Lou-Car jest genialna! :D Z resztą jak i cały rozdział, ale za szybko mi się skończył :c Jest świetny, chcę więceeeeej! <3
OdpowiedzUsuń@LiamHero_171
Rozdział boooooooooooski ;) hahahahaha
OdpowiedzUsuńAle wiadomo ja jestem Hazz girl więc nie mogę się doczekać, aż znów wstąpi Hazziak ;** Ale mimo to scena Car i Lou jest supcio ;) Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;D
Gratulecje z okazji pierwszego roku! :*** Mam to samo, bo 12 listopada zostałam Directioner, a 15 Mixer i jak w listopadzie teraz obchodziłam swoją rocznicę to nie mogłam uwierzyć, że to tylko rok, bo miałam wrażenie, że znam ich od 3 lat *.*
Czekam na następny :**
P.S : Jeszcze chcę dodać, że ta scena z tym, że Beth straciła w siebie wiarę jest taka słodka :*
Zajebiscie dobre to opowiadanie. Pisz szybciutko nastepnee. Awww kocham je! :* zycze weny w calym 2014 <3
OdpowiedzUsuńI Love You Baby :* <3
@luvmyniallers
Zajebiscie dobre to opowiadanie. Pisz szybciutko nastepnee. Awww kocham je! :* zycze weny w calym 2014 <3
OdpowiedzUsuńI Love You Baby :* <3
@luvmyniallers
Jej, jej, jej *o* To jeeeeeest mega, masz talent do pisania. Pisz dalej <3 Ily <333
OdpowiedzUsuńTt cysiaxoxo
OdpowiedzUsuńO moj boze !!! To jest boskie !!!! Prosze dodaj szybko kolejna czesc ;)
OdpowiedzUsuńwspaniale, ze lou jest <3 bo ja tak lubie lou i car mrah mrah jedzenie
OdpowiedzUsuńja wale! znowu pisze koma drugi raz... niedługo się obrażę i nie będzie takiej sielanki z komentarzami... ><
OdpowiedzUsuńale teraz co do rozdziału:
ZAJEBISTYYY! oh ahh ehh uhh yhh
+ no fajnie że ciuchy i wgle... ale gdzie ten bal!?
REBELE W PRZEBIERALNI!!! panie Dyrektorze. Znalazłem tą dwójkę obściuskujacą się w przebieralni! - Zayn
w mojej wyobraźni obydwie pary przecudownie wyglądają <3 pozwalam już im iść na bal
jezu kocham takiego Lou: sexowny ale taki debil ze nie zczaisz.. bo krawat to naprawdę nie jest czarna magia... (nie rób z niego takiej niezdary) dobra ide spać Buenas Noches <3
+WOW widze ze się napracowałaś!
~A.
Super. Uwielbiam ich. Są tacy cuuute razem :p czekam na nowy rozdzial!!!!!
OdpowiedzUsuńrozdział zajebisty a pod koniec to po prostu leżałam ze śmiechu xD :))
OdpowiedzUsuńkiedy następny?
OdpowiedzUsuńwtedy, kiedy dobijecie do 15 komentarzy haha:) mogę wam nawet dać fory i policzę w to swój własny komentarz xD
Usuńx
Hej!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D czekam na następny ;)
Bombowy rozdział, czekam na następny :D
OdpowiedzUsuń